Opowieść, historia z 1737 roku

Opowieść, historia, bajanie z 1737 roku.

Nagłówek strony z księgi zmarłych parafia Rudniki

Nagłówek strony z księgi zmarłych parafia Rudniki

Opowieść, historia, bajanie a może opis prawdziwego zdarzenia które miało miejsce w okolicach Olesna w roku 1737. Zapisu dokonał ówczesny proboszcz parafii w Rudnikach Georgius  Nawrot księgach zmarłych.

W tym opłakanym roku więcej chleba było ale go wywozić zakazano (…) że dziewka ze starostwa krzepickiego w wiosce przy Oleśnie u jednego gospodarza przez lat dziesięć służyła słysząc że głód wielki w Polsce chcąc ratować przyjaciół i pokrewnych a miawszy coś grosza uprosiła się u gospodarza aby jej pozwolili do swoich, a że niebezpiecznie było bo i z kawałka chleba rozbijali i zabijali więc obawiając się aby jej grosza kto nie wydarł miawszy duże warkocze zapleść sobie w warkocza kazała. Na ten czas u tegoż gospodarza nocował Dziad o kulach raniej jak dziewka z gospody wyszedł o ćwierć mili dziewki czekał. Nadchodzi dziewka umyślnie czapkę z głowy zrzucił, Dziewkę prosząc aby mu ją podniosła tą schyliwszy się za kark uchwycił zarżnął nożem, głowę do torby schował bo na wielkim trakcie bawić się długo nie siadłwszy poszedł, napotyka się z nim zgłodniałych dwoje abdankowych żołnierzy widząc że się Dziadowi torba odema namówili się aby torbę Dziadowi wydrzeć i także uczynili a kiedy na Gospodę przyszli prosili aby im wody wystawić że sobie dadzą co ugotować, woda wre Gospodyni woła aby dali co tam mają do gotowania oni do tej torby aż głowę wyciągają zdrętwieli. Gospodarze uznają iż to Dziewki naszej głowa do warkoczy w nich i pieniądze, powiedzieli iż Dziada z tej torby rozbieli w pogoń za Dziadem, schwytano żywcem, Dziada spalono, żołnierzy puszczono.